Straż grobowa „Turki”

Na Zasaniu święta Wielkanocne uświetniają oryginalne, nie posiadające odpowiedników w bliskiej okolicy, straże grobowe, potocznie zwanymi tutaj „Turkami”. Można ich zobaczyć oraz podziwiać tylko w Radomyślu, Pniowie i Woli Rzeczyckiej. Ten jeden z najbarwniejszych zwyczajów ma swoje źródło w średniowiecznych inscenizacjach religijnych bazujących na tekście Ewangelii i licznych apokryfach, tak bardzo wówczas popularnych, a odnoszących się do wzmianki o rzymskich żołnierzach pilnujących Grobu Chrystusa i będących świadkami Zmartwychwstania. Pierwszym w Polsce i pierwszym w Europie reprezentantem zarówno idei, jak i kultu Grobu Bożego był rycerski zakon Bożogrobców, który Jan Jaksa Gryfita, uczestnik wyprawy krzyżowej, sprowadził w 1163 r. do położonego na północ od Krakowa – Miechowa. W miechowskim klasztorze zakonnicy-rycerze urządzali okazałe Boże Groby i zaciągali przy nich honorowe warty w pełnym rynsztunku bojowym. Z czasem tę tradycję zakon zaszczepił w całej południowej Polsce.

Oddział Turków z Woli Rzeczyckiej wzorowany jest na oddziale z pobliskiego Radomyśla nad Sanem. Powstał on dopiero w 1924 r. Ich umundurowanie stanowi adaptacja współczesnego munduru galowego polskich wojsk lądowych. Nie bez znaczenia jest zasada, że kolor lampasów określa kolor noszonej szarfy. Musztra oddziału wolskorzeczyckich Turków oparta jest na współczesnym polskim ceremoniale wojskowym. Dlatego też na czele oddziału podąża komendant, za nim poczet sztandarowy (chorąży i dwóch oficerów), grupa oficerów, dwóch zwiadowców, basza w otoczeniu swoich adiutantów (zwanych „kogutami”), doktorzy i żołnierze.

Komendanta, będącego faktycznym organizatorem oddziału, cechuje dostojeństwo i powaga. Wyróżnia go kompletny galowy mundur w kolorze khaki, a pod nim biała koszula z krawatem. Na nogach nosi czarne półbuty, a na głowie czapkę rogatywkę z orzełkiem, ozdobioną przy otoku jedynie skromnym białym bukiecikiem kwiatowym. To właśnie biały kolor w ubiorze dowódcy podkreśla jego funkcję, czego dowodem są białe lampasy, skórzany biały pas oficerski z koalicyjką i białe rękawiczki. Jego broń boczną stanowi szabla.

Oficerowie to osoby legitymujące się długoletnim stażem w oddziale. Pełnią funkcję rozprowadzających żołnierzy-wartowników przy Grobie Pańskim, a ich umundurowanie posiada dwa warianty. Pierwszy to kurtka i spodnie koloru khaki z czerwonymi lampasami; drugi – kurtka khaki i czarne spodnie z niebieskimi lampasami. Wspólnymi elementami ubioru oficerów są czarne półbuty, szarfa w odpowiednim kolorze, skórzany brązowy pas oficerski z koalicyjką, biała koszula z krawatem, sznur ozdobny, białe rękawiczki i czerwona rogatywka z orzełkiem. Oczywiście wszyscy oficerowie noszą szable. Dwóch spośród nich wchodzi w skład pocztu sztandarowego.

Obecny sztandar oddziału „Turków” powstał w 2005 r. i został wyhaftowany przez Beatę Wojtalę z Kępy Rzeczyckiej. Składa się on z jednobarwnego płata w kolorze purpurowym obszytego białą frędzlą. Na stronie głównej umieszczono wizerunek Matki Bożej Ostrobramskiej na czerwonym polu z żółtym obramowaniem, a pod nim napis o żółtych literach: MÓDL SIĘ ZA NAMI. Na odwrotnej stronie sztandaru widnieje godło Polski (w polu czerwonym srebrny orzeł w złotej koronie) na białym polu z żółtym obramowaniem. Nad godłem wyhaftowano białymi literami słowa: BÓG i HONOR, a pod nim słowo: OJCZYZNA. Jednoczęściowe drzewce sztandaru zostało zwieńczone głowicą przedstawiającą Orła Białego, na której zawiązano w kokardę białe i czerwone wstęgi.

Funkcja chorążego jest dziedziczna i wywodzi się od założyciela wolskorzeczyckich „Turków”. Jego ubiór stanowią: czarne buty z wysokimi cholewami (tzw. „oficerki”), wpuszczone w nie spodnie koloru khaki z czerwonymi lampasami, kurtka khaki z czerwonymi epoletami obszytymi żółtą frędzlą, a pod nią biała koszula z krawatem. Chorąży nie nosi szarfy, jedynie skórzany brązowy pas oficerski z koalicyjką. Wysoka, stożkowa czapka z daszkiem i paskiem pod brodę ozdobiona jest pasiastym różnobarwnym deseniem, a jej wierzchołek wieńczy turecki symbol – srebrny półksiężyc z sześcioramienną gwiazdą, do którego przytwierdzono kolorowe wstążki.

Na mocy specjalnego rozkazu wydanego w 2008 r. przez dowództwo Turków do służby w oddziale został powołany kapelan. Tą zaszczytną funkcję pełni proboszcz, a jego ubiór stanowi kompletny galowy mundur w kolorze khaki z charakterystyczną czarną koszulą i koloratką, skórzany brązowy pas oficerski z koalicyjką oraz czapka rogatywka.
Jedynymi, którzy zamiast rogatywek noszą czapki typu furażerka są zwiadowcy. Furażerki dodatkowo ozdabiają barwne pawie pióra. Umundurowanie posiadają takie samo jak oficerowie. Noszą trójkolorową szarfę (niebiesko-czerwono-niebieską). Ich broń to szabla.

Basza to oczywiście najbarwniejsza postać oddziału. Jego strój składa się z charakterystycznej kapy, krojem zbliżonej do liturgicznej, o złocistym geometrycznym wzorze i obszytej frędzlą; luźnego, dwuczęściowego uniformu o ciemnooliwkowej barwie i maskującym ciemnym deseniu oraz czarnych butów z zapinanymi cholewami. Na otoczenie basza spogląda przez ciemne okulary, a jego długa, jasna sztuczna broda nadaje mu wyraz wschodniego mędrca. Głowę wieńczy fantazyjna purpurowa chusta ze srebrnym i złotym szamerunkiem, luźno zwisająca z tyłu i obszyta frędzlą. Nad lewym uchem upięte kolorowe pawie pióra, zaś nad czołem srebrny półksiężyc z sześcioramienną gwiazdą.

Baszy towarzyszą czterej adiutanci („koguty”) w czarnych mundurach, zawsze gotowi do przekazania jego poleceń komendantowi. Uwagę gapiów przyciągają wysokie kwieciste czapki, czarne sztuczne brody i ciemne okulary. Strój „kogutów” uzupełniają czarne oficerki i pas oficerski z koalicyjką, pod którym noszą wielobarwną szarfę. Ich taneczne harce z szablami podczas przemarszu oddziału oraz pęki kolorowych iskier krzesanych szablą na asfalcie, pozostawiają niezatarte wrażenie w pamięci widzów.

Dwóch „doktorów” w oddziale można z łatwością rozpoznać po białych spodniach z czerwonym lampasem i takiej opasce z krzyżem na prawym ramieniu. Tak, jak oficerowie noszą bluzę w kolorze khaki, białą koszulę z krawatem, skórzany brązowy pas oficerski z koalicyjką, a na głowie czerwoną rogatywkę. Natomiast tors zdobi wielobarwna szarfa. Dodatkowy element stanowi torba lekarska, noszona na lewym boku, w której znajdują się podstawowe środki medyczne niezbędne do udzielenia pierwszej pomocy. Na przeciwległym boku „doktorzy” przypinają bagnet.
Podstawowe umundurowanie żołnierzy składa się z czarnych półbutów i białych skarpet, czerwonych bufiastych spodni, wojskowej kurtki, płóciennych pasów i szarfy oraz ozdobnego toczka. Szablę dzierżą dłonie obleczone również w białe rękawiczki. Rozbieżności to współczesna galowa kurtka wojskowa koloru khaki, a pod nią biała koszula z krawatem, a także wzorzyste płócienne pasy i trójkolorowa szarfa (biało-czerwono-biała) noszona przez pierś na prawym ramieniu.

Wolskorzeczycki oddział „Turków” rozpoczyna swą działalność w Wielki Piątek zbiórką na tutejszym stadionie, gdzie po uformowaniu i sprawdzeniu umundurowania rusza w kolumnie dwójkowej do kościoła. Tam uczestniczy w nabożeństwie Drogi Krzyżowej, a gdy przeminie adoracja XIV stacji – „Jezus złożony do grobu”, zaciągają wartę przy ołtarzu głównym, w którego mensie znajduje się symboliczny Grób Pański. Po Gorzkich Żalach, będących wyłącznie polską tradycją, oddział opuszcza świątynię. W kolejnym dniu Triduum Paschalnego, czyli w Wielką Sobotę cały oddział uczestniczy w popołudniowym obrzędzie poświęcenia ognia i wody chrzcielnej. Po ceremonii, gdy rozbrzmiewa uroczysty hymn Gloria in excelsis Deo (łac. – chwała na wysokości Bogu) i bicie przykościelnych dzwonów, następuje rozwinięcie sztandaru przepasanego do tej pory kirem. Turki wraz z wiernymi wchodzą do świątyni, a po nabożeństwie udają się ponownie na stadion. Tam ma miejsce uroczyste wciągnięcie polskiej flagi narodowej na maszt.

Przez pierwsze dwa dni oddział nosi wyłącznie czarne koszule i rękawiczki, nie zakłada spodni z lampasami i barwnych szarf, a wszystkie ozdoby na czapkach musi okrywać żałobny kir. Dopiero o poranku w Wielką Niedzielę umundurowanie Turków mieni się feerią barw. Wówczas w rytmie wojskowej muzyki marszowej, granej przez zamówioną orkiestrę dętą, maszerują równym krokiem ze stadionu do kościoła na Rezurekcję. W czasie procesji, która trzykrotnie okrąża Dom Boży, wcześniej wyznaczone przez komendanta osoby niosą kościelne chorągwie, figurę Chrystusa Zmartwychwstałego, krucyfiks i baldachim, natomiast przy wejściu głównym wartę trzymają „koguty”, a przy bocznych – szeregowi żołnierze. Po zakończeniu uroczystości wszyscy udają się do swoich domów na wielkanocne śniadanie.

Ponownie w tym dniu Turki w całej swej krasie pojawiają się wraz z orkiestrą w kościele na sumie. Po nabożeństwie odbywa się na przykościelnym placu uroczysta defilada dedykowana proboszczowi. Potem oddział udaję się na obchód Kępy Rzeczyckiej i Rzeczycy Okrągłej. Identyczny scenariusz ma miejsce w Poniedziałek Wielkanocny, z tą różnicą, że oddział po paradzie u proboszcza odwiedza mieszkańców Dąbrowy i Woli Rzeczyckiej.

Odwiedzając zagrodę gospodarza Turki ustawiają się frontem do niego i jego rodziny, a komendant zajmuje pozycję na prawym skrzydle. Na spotkanie gospodarzowi wychodzi basza ze swoimi adiutantami i w żartobliwym, krótkim przemówieniu na przemian to chwali lub gani jego postępowanie, albo podkreśla jego walory lub delikatnie szydzi z przywar, o których powszechnie wiadomo. Należy podkreślić, że wszystko to odbywa się w atmosferze wesołości i dobrej zabawy, a basza musi wykazać się nie lada krasomówczymi umiejętnościami i znajomością osoby, żeby nikogo nie ośmieszyć lub urazić. Po przemowie basza zarządza oddanie „czci i honorów” gospodarzowi i jego rodzinie. Padają odpowiednie komendy, oddział prezentuje broń i dumnie pręży się w postawie na baczność, orkiestra gra od ucha, a gapie klaszczą… Gdy ceremoniał dobiegnie końca Turki wymaszerowują z podwórka. W poniedziałkowy wieczór, wyczerpany licznymi paradami na zagrodach, oddział powraca na stadion. Tam basza składa żołnierzom serdeczne podziękowania za służbę, a w zamian żołnierze odwdzięczają się mu trzykrotnymi paradnymi przemarszami. Po nich następuje zdjęcie flagi z masztu i rozwiązanie oddziału do kolejnych świąt.

Tekst: Marek A. Stańkowski (autor monografii „Radomyskie Zasanie”, Stalowa Wola 2009)